~ mieliście kiedyś tak , że tj pogodziliście się z czyimś odejściem , a nawet śmiercią , ze względu na to , że nie mieliście kontaktu z ta osobą i ona dodatkowo była poważnie chora ?
płakaliście dobry miesiąc , szukaliście pocieszenia we wszystkim , pomocy.
śniła wam się ta osoba codziennie i codziennie budziliście sie z płaczem , bo tylko w snach mogliście mieć ją blisko . być z nią przez chwilę .~
wyobraźcie sobie że tak miałam ......dopuściłam do sb myśli , że ta osoba nie żyje .
i dziś obudziłam się z płaczem . tak to kurwa dlatego nie poszłam do szkoły . nie miałam ochoty, siły.
przytulał mnie we śnie , był tak blisko , spotkaliśmy się banalnie . wytłumaczył , dlaczego się nie odzywał .....
ale to był SEN .
obudziłam się i uświadomiłam sobie co mi się śniło .
a o godzinie 18:22 zamarłam . serce zaczęło mi szybciej bić . nie wiedziałam co się dzieje .
~ osoba która dla mnie tj umarła , ożyła (?) . odezwał sie . napisał .
___________
siedzę w bezruchu .
płaczę . no kurwa nie wiem co nawet napisać . nie wiem .