Przewracam oczami, niesamowicie jest tak sobie potrwać w szczęściu chociaż chwilę. Mniej jedzenia, więcej kawy papierosów i alkoholu. I siedzę w wannie, spowiadam się pralce z mojej miłości do Ciebie, wraz z wodą do rur spływają moje wszystkie wyrzuty sumienia. Wlewając wodorotlenek sodu uśmiecham się, bo znowu grzeszę.

Wieczorny strach, że wszystko się wyda. Balansuję po granicy, igram z losem. Lecz w szaleństwie moim odnalazłam zarazem wolność i bezpieczeństwo.

Czuję, że to będzie znaczyć dla mnie więcej niż wszystko.

Kobieta jest jedną wielką epicką powieścią - są w niej wszystkie wątki - miłość, dramat, radość i codzienność.

Pragnę Cię jak Gargamel smerfów.

ze świadomością, że wolnośc drzemie gdzieś w żyłach

Jedyny głupi uśmiech i jestem szczęśliwa do końca dnia.

Ejj.! Weź mnie pokochaj.!

A przecież tak bardzo chcę Ci oznajmić, że ledwo bez Ciebie oddycham.

To, czego szukasz, znajdziesz w ostatnim spośród możliwych miejsc.

Nikt nie da rady zająć Twojego miejsca.

            Komentujcie ;)