Chyba lepiej byłoby nic nie mówić.
To prawda, że koszmary do nas wracają. Niespodziewanie uderzają z wielkim impetem kiedy najmniej się tego spodziewamy. Oprawcy, którzy mieli dawno zniknąć wracają... a jedyna osoba, która mogłaby je unicestwić jest teraz daleko... bardzo daleko. Sercem przynajmniej.
Mimo tego czuję, że dziś mogę już sama walczyć z moimi koszmarami, z oprawcami, ze wszystkim złem, którego się obawiam. Dziś jestem już silniejsza i starsza oczywiście, nie boję się już wielkiej łapy, która wciągnie mnie w nocy pod łóżko. Dam radę!
Dzisiejszy wieczór spędzę chyba z Dębałkę, o ile nie odwidzi mu się dryfowanie do mnie rowerem. ;)
Jakieś piwko może, czy coś. Ogarniemy. :)
A jutro wyciągam Kabla na wagary! Nad Wartę! :))
W środę szkoła, ale mam nadzieję, że ogarnę jakoś.
Za tydzień wróci tata. - taką mam nadzieję, jak już wróci to muszę jednego typa porwać. Do Poznania, albo gdzieś. Dam radę!
Seks jako wyrazisty akt cielesny, bez uczuć i zbędnych słów. Czysta rozkosz doprawiona szczyptą marichuany tuż PO. Wizerunek miłości, bez uczucia głębszego, tylko doznania cielesne. Oszczędzają łez i niedotrzymanych obietnic.
a gdy rano otworzysz oczy mnie już nie będzie.
Nie przyzwyczajaj się do mnie, lubię znikać.