witaj lipcu! witajcie moi mili, podbijający liczbę wyświetleń tego niechcianego..blogusia? do 5 na dzień. niesamowite :)
nuda i zachwyt przygnały mnie tu tej pięknej nocy. w tle jakaś burza, daleko. oto żaba, znaleziona wczorajszego popołudnia między kotem a psem, na tarasie przy Jana z Czerniny. zatrudniona do roli modelki po uprzednim powzięciu jej w moje współczujące dłonie zdawała się bardziej wyczilowana niż w obecności mojego bojowego kota-eunucha i tchórzliwego psa.
więc to moje jedyne rozterki these days. czy zdąże zrobić kawę w przerwie reklamowej, czy kot nie przemyci do domu żadnej jaszczurki, czy żaba na zdjęciu jest fioletowa czy niebieska. teraz jest niebieska.
i nie ma to większego znaczenia.
to, co się kiedykolwiek wydarzyło jest dla mnie teraz tak samo ważne jak to, co nigdy nie miało miejsca. w zależności od kąta padania światła, od nastawienia, może być tak samo fascynujące. lub frapujące.