A więc okazuje się, że wydarzenia z kilku ostatnich miesięcy były mi na prawdę potrzebne. Nie dlatego, że cierpienie uszlachetnia, ale dlatego, że pozwoliły mi dostrzec prawdę. Prawdę o ludziach i o mnie samej. Jak widać nie każdemu można zaufać, nawet komuś, kogo się zna. Spodziewałam się czegoś takiego po każdym innym, ale nie po niej. Niestety. Człowiek uczy się na błędach. Obecnie zastanawiam się, czy ktokolwiek kupuje mrożone pizze. Jeśli tak, to po co? Czy nie lepiej zamówić świeżą? Może tutaj chodzi o utalentowanych odwrotnie w dziedzinie kulinarnej? Kupują mrożonkę, żeby mieć tę świadomość, że zrobili sami pizze? Nie rozumiem. Meksykańskie seriale zawładnęły moim życiem. Eh. Kolejny miesiąc będzie wielkim urządzaniem, moje szare komórki się zużyją, kiedy tak będę pochłonięta aranżacją wnętrza. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak iść na zakupy. Ahoj! https://www.youtube.com/watch?v=EXPZzdv6pFc&hd=1 oj tak, tak, tak, tak