Nad taflą wody pochylona usiadła miłość niespełniona...Spogląda smętnie w swe odbicie,wspomina smutne swoje życie...
W serduszku pełnym złej goryczy ukryła blask i czar słodyczy.Już nie potrafi iść swą drogą,będzie siedziała nad tą wodą...
W swym wielkim smutku i rozpaczy pragnie spełnienia, czy je zobaczy?Nad lustrem wody się pochyla,odbiciem pragnień jest ta chwila...
Podczas zadumy nad swym losem płacze łez deszczem, pociąga nosem.Jak kwiat spragniony wody życia,Miłość chce znowu wyjść z ukrycia...
W źródełku wody znaleźć wiarę,wraz ze spełnieniem stworzyć parę i iść we dwoje w ten świat rozkoszy.
Czy myśl przecudna ten żal rozproszy?
Niech jej nadzieja towarzyszy,może serduszka głos usłyszy.Nie będzie w wodzie się przeglądać,z tęsknotą, żalem w dal spoglądać.
I tak to miłość niespełniona siedziała sama, rozmarzona nad swym spełnieniem zadumana.Może nie będzie kiedyś sama...Może znów kochać będzie mogła,może nadzieja by radość wzmogła...
Nie traćmy nigdy wiary w uczucia -wiara dodaje sił i poczucia,że jeszcze wszystko w życiu przed nami,choć czasem znika grunt pod stopami,lecz warto w sobie miłość rozgrzewać-wtedy spełnienie znów będzie śpiewać...
K...;*