Są czasem takie chwile, że usilnie pragniemy czegoś, czego dostać nie możemy...
Mam takie chwile w życiu, kiedy zdobywam się na 100 % szczerośc wobec samej siebie...
Dziś jest ten dzień...
Nie wiem jak to właściwie jest....
Nie znam Cię...tzn znam...a może...eh...
Jak leciała ta piosenka...Trubadurów zdaję się...?
"(...)Znamy się tylko z widzenia
A jednak lubimy się trochę(...)
I wierzę, że kiedyś odgadniesz z tych marzeń
Że chciałbym się z Tobą zobaczyć naprawdę
Znamy się tylko z widzenia
I jedno o drugim nic nie wie(...)
Uśmiechamy się czasem do siebie, do siebie Znamy się tylko z widzenia . . .(...)"
Eh...no właśnie tylko z widzenia...aczkolwiek ilekroc Cię widzę zaczyna działac tzw chemia...chyba...
W każdym bądź razie jest inaczej...Widujemy się niezbyt często...ale...eh...nie pamiętam kiedy dostrzegłam Cię po raz pierwszy...a może to Ty dostrzegłeś mnie...Z początku wymienialiśmy się spojrzeniami...Ot...gdy patrzyłeś na mnie czułam się...nie potrafię tego opisac...z czasem, oczywistym stało się, że musimy wymienic zwyczajowe "czesc", uśmiech i to spojrzenie...nie pamiętam kto zaczął...zazwyczaj widywaliśmy się w jednym miejscu...dziwnie zabrzmi...w kościele, na coniedzielnej mszy...gdy portal n-k coraz bardziej sie rozpowszechniał wymieniliśmy kilka wiadomości, później wymiana nr gg i rozmowy...wymiana nr telefonów i smsy...częste wiadomości...miałam nadzieję, że coś się "rusza"....chyba błędnie interpretowałam wszystko...eh...po jakimś czasie smsy zdały się być coraz rzadzsze....wiadomości na n-k zanikły...ja wciąz czekałam....teraz znowu wymieniamy się krótkimi wiadomościami...podświadomie czekam na jąkąś od Ciebie...moją głowę zaprzątają myśli o Tobie...nie wiem....nie wiem co Ty o tym wszystkim sądzisz...co o mnie myślisz...i nie znam sposobu aby się o tym dowiedziec...nie zapytam wprost, bo boję się, że zrażę Cię do siebie....ten strach...wiem, że tego nie przeczytasz...że przeczytają nieliczni....chyba dlatgeo o tym wszystkim postanowilam nappisac...chciałam to z siebie wyrzucic....powiedziec nie mam komu, wiec pisze....
Czy to normalne, że zasypiając myślę o Tobie...niemal co noc o Tobie śnię...budzę się i myślę co robisz....a w ciągu dnia coraz częściej mam ochotę przytulic się do Ciebie? Wtulić się w Twoje ramiona, spojrzeć w Twoje oczy....poczuc smak Twego pocałunku?
Dlaczego wciąż tylko znamy się z widzenia?