Niby nie było mnie tu zaledwie 5 dni a szczerze powiedziawszy brakuje mi photobloga, brakuje mi wylewania moich myśli i uczuć. Tak jak kiedyś powiedziałam, traktuję to miejsce jak swój prywatny pamiętnik, tylko tyle, że ma do niego dostęp więcej osób niż bym się tego spodziewała. To naprawdę pomaga. Przelewam wszystko tutaj i rzeczywiście jest mi nieco lżej. Niestety nie mam zbytnio czasu by pisać takie wylewne notki wciągu tygodnia. Za nami pierwszy tydzień szkoły - a ja już od pierwszego dnia mam niezły zapierdziel. W końcu co się dziwić - od klasy maturalnej wymaga się więcej niż w latach poprzednich. Cieszę się, że towarzyszy mi prawdziwy zapał do tego wszystkiego, że mam ochotę na te wszystkie rzeczy, które muszę zrobić i które wykonuję dodatkowo. A to wszystko robię właśnie dla CIEBIE i dzięki Tobie. Dajesz mi taką niesamowitą motywację, pomimo że jesteś daleko. Ale już niedługo! Już w niedzielę będę mogła się do Ciebie przytulić, pobyć w Twoich ramionach przez te kilka godzin, na które tak strasznie czekałam. Na samą myśl łzy szczęścia cisną mi się do oczu. Rozkleję się, na pewno. Uwielbiam Twoje wiadomości z samego rana, które dają mi energię na cały dzień, które niesamowicie mnie motywują i dodają sił. Dziękuję, że zawsze mnie wspierasz, cokolwiek by sie działo - zawsze we mnie wierzysz, zawsze wiesz że dam radę. Jakże to cudowne, że pierwszą rzeczą jaką robisz po przebudzeniu - piszesz do mnie, że gdy tylko masz chwilę na ogarnięcie swoich spraw pierwsze co, to najważniejsza jestem ja, najważniejsze jest to, by powiedzieć mi jak bardzo mnie kochasz, jak bardzo tęsknisz. Każda Twoja wiadomość przyprawia mnie niemal o łzy, łzy szczęścia, że mam tak wspaniały skarb. Skarb w postaci Ciebie. Odliczam godziny do naszego spotkania. Na samą myśl serce przyspiesza mi z niewyobrażalną prędkością, w brzuchu pojawiają się motyle. Miliony motyli. Niech dzień jutrzejszy zleci jak najszybciej. Chcę już Ciebie, tak strasznie. Nie ma takich słów na świecie, które opisałyby moje szczęście, moją radość jaką sprawia mi sama myśl o tym, że już za kilkanaście godzin będziesz trzymał mnie w ramionach. Czasami jest ciężko, bardzo ciężko. Najgorsze są noce, tuż przed zaśnięciem. W głowie kłębią się przeróżne myśli. Twój zapach wspomaga moje zmysły. Czuję Cię, lecz nie mogę dotknąć, nie mogę zasnąć w Twoich ramionach. Jakże to praradoksalne. Często mam wrażenie, że nie dam rady, że rozpadnę się na drobne kawałeczki przez Twój brak, przez tęsknotę. Ale wtedy Ty dodajesz mi sił. Sił, których tak bardzo potrzebuję, by przetrwać to wszystko.