Szczecin 2007
oj dzialo sie...
picie z marynarzami, bankiety, imprezy na zaglowcach...i oczywiscie mnustwo wspanialych ludzi
Ci co nie byli to niech zaluja, a Ci co byli ale nie byli tam np jako wolontariusze to tez niech zaluja
kolejne nowe doswiadczenie w moim zyciu...
a co ja tam robilam
opiekowalam sie oficerami i kapitanami zaglowcow, czyli musialam ich wozic na wszystkie imprezy i byc z nimi na tych imprezach
bedzie co wspominac
a co do zdjecia jest to Meksykanski zaglowiec Quatemoc w momecie wyplywania z portu
kazde wplyniecie i wyplyniecie tego zaglowca to jedno wielkie show
czesc zalogi wdrapuje sie na maszty i spiewaja piosenki
dobra koniec tego pisania...
pozdrowienia dla wszystkich, ktorzy na nie zasluguja