Pada deszcz. Moknę. nie wzięłam ze sobą nawet bluzy. W oddali widzę jakoś postać. Zawsze poznam ten zarys sylwetki. To Ty. Idziesz trzymając w jednej ręce parasolkę, w drugiej swoją bluzę, tą która mi się najbardziej podoba. Uśmiechasz się łobuzersko zakładając mi bluzę. Całujesz w czoło i chwytasz mocno za rękę. I powiedz jak można Cię nie kochać? I tak chciałoby się do końca w beztroskim życiu iść do przodu. Obiecuję, że stanę się poważna, zacznę się lepiej uczyć, będę miła dla rodziców, częściej będę się spotykać z przyjaciółmi i że... zapomnę o Tobie. chociażby w rok szkolny. nic tak nie zmienia osoby jak towarzystwo.