Zebrało mnie na przemyślenia i opisałam główne wytyczne na co patrzę podczas luźnego kłusa na kole. Mam nadzieję, że okażą się przydatne, a jeśli ktoś uważa, że się mylę, bądź ma inny pogląd na ten temat - gorąco zapraszam do podzielenia się uwagami, na tym polega nauka :D
Zapraszam również na fanpage: www.facebook.com/DRRWalker !
Według numerków na zdjęciach:
1. Dokraczanie tylnej nogi do przedniej - szukam aktywnego, obszernego wykroku.
2. Zgięcie w stawie skokowym, powodujące swing, aktywny, bujający wykrok pod siebie, podnoszący grzbiet i nadający lekkości.
3. W efekcie koń idzie "through the back", przez grzbiet do przodu. Połączone z "forward down", czyli obniżeniem głowy, powoduje optymalną, elastyczną pracę grzbietu do rozwoju odpowiednich mięśni.
Ważna notka - ostatnio często widzę ludzi zbytnio skupiających się na tym, aby łeb sunął się po samej ziemi. To jest super cwiczenie rozciągające, ale nie w momencie gdy przy takim ustawieniu, zad "gaśnie", nogi przestają dokraczac i zanika swing. Wtedy najzwyklej na świecie pogłębiamy fakt, że większosc ciężaru konia spoczywa na przednich nogach, utrwalamy takie ustawienie, co może doprowadzic do przedwczesnych kontuzji przednich kończyn, kiedy dodamy jeszcze do tego ciężar jeźdźca!
Jednocześnie zbyt wysokie noszenie głowy+dokraczanie, również nie da żadnego efektu, bo sztywne, niepracujące plecy nie będą się rozwijac. Obniżanie głowy i rozluźnienie szyi powinno byc efektem aktywnego działania zadu przez cały grzbiet, oraz równowagi psychicznej konia.
4. Wygięcie do wewnątrz oraz wkraczanie zadnią nogą pod siebie.
Wszystkie poprzednie punkty również będą bezcelowe, jeśli koń nie porusza się wygięty do wewnątrz (w kierunku lonżującego), podczas ruchu na obydwie strony. Wygięcie do wewnątrz rozciąga równomiernie mięśnie, poprawia równowagę oraz buduje samoświadomosc ciała konia. To przysparza najwięcej problemów i zajmuje najwięcej czasu, ze względu na naturalną asymetrię ciała konia - zawsze jedna strona konia jest "lepsza", my jako jeźdźcy dążymy do tego, aby to było jak najmniej zauważalne :)
Notka! Miękkosc, rozciągnięcie i rozluźnienie mięśni nie da się wymusic poprzez stosowanie sztywno zapiętych patentów, to jest coś co wymaga odpowiedniego, indywidualnego podejścia i czasu.
Wkraczanie zadnią nogą pod siebie to ostatni punkt - pozwala na odpowiednie cwiczenie mięśni zadu, swego rodzaju fitness - działa to jak ciężarki dla nas - przez moment wewnętrzna zadnia noga przyjmuje na siebie ciężar konia, rozwijając siłę NOŚNĄ, a nie tylko pchającą, jak to się dzieje np kłusując wyłącznie po prostej.
Większosc z tych punktów dotyczy również stępa i galopu /różni się sposób i miejsce stawiania nóg, ale wygięcie, praca pleców i wkraczanie pod siebie powinny byc niezmienne dla każdego chodu/.