Znowu byłam na mieście. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci. Tarzaliśmy się po betonie, łaskotaliśmy. Śmiałam się z niczego. Coś jest ze mną nie tak. Dawno się tak nie czułam. To ze mnie wysysa jakiekolwiek łzy, jakikolwiek uczucie smutku. Osoby, które znam w praktyce nie cały miesiąc potrafią mnie doprowadzić do takiego stanu, w ktorym zapominam o rzeczywistości i o tym, ze mam wracac do domu, gdzie czeka wkurwiona mama. W piątek jadę do Trolla na 2 dni. Zemrę ze śmiechu i będą mnie chować. Moje martwe ciało spłonie w oczyszczających płomieniach. Wszyscy będą spoglądać na moje szczątki w urnie. A marsz pogrzebowy... Zagra mi slash <3
Megadeth - Th1rt3en.