Raz jestem a raz mnie nie ma. Będę żyła tak, jakby to co było, nigdy się nie wydarzyło,
a przynajmniej spróbuje żyć ( a nie wegetować) normalnie. Szukam niezbędnych 'składników'
do życia, ktoś mi pomoże? każda pomoc się liczy. No nic, myślałam że to będzie trzecia bezsenna
noc, ale zadziwiłam samą siebie i wymęczona, wreszcie zasnęłam, wygrałam z myślami, yeah.
Dzisiaj mam zamiar mieć zajebisty dzień, którego mam nadzieje że nikt mi nie spieprzy. Szkoła do 12;30,
więc jakoś wytrzymam, w końcu nie będzie żadnych lekcji, to nie będę musiała myśleć nad cyferkami
i literkami. Ku szczęściu moich rodziców zaczynam się od dzisiaj uczyć, ostro wkuwać.
Dam z siebie wszystko co mogę, bo teraz jedynie nauka mi została na spędzanie wolnego czasu,
obiecuje że dostane się do najlepszego collegu na jaki mnie będzie stać. Musze podciągnąć się
trochę z ocenami z matmy i plastyki, reszta jakoś ujdzie, bo nie jest tak źle. To tym przedmiotom poświeciłam
za mało czasu. Na stówkę zawaliłam egzamin z matmy, który robiłam miesiąc temu. W styczniu wyniki,
a oprócz wyników kolejny egzamin z matmy, tym razem tez 'wyższy;' rozszerzony.
Dam rade, będę na niego wkuwała przez cala przerwę, o ile to mi wystarczy. W końcu aż taka nie kumata
to ja nie jestem. No nic, ja lecę do szkoły, miłego dnia.
Kocham Cie Krzysiu, jesteś wspanialym przyjacielem, wiesz?
wcale nie musisz nic więcej dla mnie robić, po prostu tak jak teraz bądź, w najgorszych chwilach
mojego życia.