photoblog.pl
Załóż konto

Londyn, 10.05.2023

 

Wstałem, kiedy po jedenastej dwa prostokąty słońca przestały rzucać się przez okno na moje łóżko. W zimnej kuchni otworzyłem balkonowe drzwi do ogrodu, żeby mieszając powietrze wystawioną na zewnątrz ręką upewnić się, że na dworze rzeczywiście jest tak ciepło jak w łóżku. W czajniku zawrzała woda. Zamieszałem teraz kawę w kubku. W klapkach Lidla z kubkiem kawy w ręku ruszyłem do parku nad rzeką obok domu.


Pogoda zaczęła zmieniać się w prawdziwie wiosenną w dniu moich urodzin. Jeszcze tylko dzień po nich - w poniedziałek, jakby dla potwierdzenia, że to tylko dla mnie w niedzielę tak pięknie świeciło słońce (a nawet dla króla nie świeciło) - padał deszcz i szare chmury zakrywały lazury nieba, w których od wtorku kąpie się Londyn.


W parku usiadłem na chłodnej stalowej ławce zadedykowanej komuś, czyje ciało na zawsze pozostanie zimne. Moje ciało natychmiast od przodu zaczęły masować gorące języki słońca, wyrywając je z objęć chłodnym potokom cieni, w których tonęły moje plecy. Cicha medytacja i skupienie na oddechu mącone były wiatrem przechodzących za mną spacerowiczów. Za nimi natomiast cienie rozłożystych gałęzi platanów kładły się na trawie delikatną koronką. W cieniach kładły się matki z dziećmi, psami i ebookami. 


Przede mną najprawdopodobniej najpiękniejszy widok w Londynie - rozciągnięty nad brzegiem rzeki barokowy pałac, który powstał z zazdrości o francuski Wersal. Dziś w jego środku akademia muzyczna, a za nią zielone wzgórza parku Greenwich, w którym zaczyna się czas, bo ustalono, że to właśnie tędy przebiega południk zero - a nie na przykład przez Pabianice. Na najwyższym wzgórzu parku królewskie obserwatorium. Nad nim błękitne niebo, jak zeszyt w linie, poprzecinane równo smugami samolotów. Na jego kartkach, jak krople tuszu w zwolnionym tempie, rozlewają się rozsadzane od środka chmury. Trudno w obecności takiego piękna zamknąć oczy. 


Tamiza, w odpływie, odsłoniła dzisiejszego poranka swoje piaszczyste dno, a jego szaro-żółty przenoszony wiatrem zapach mnie przeniósł nad rzekę w Kolumnie. Pod Bykiem. Jak maj. Wszystko skąpane słońcem. Rzeka iskrzy się na swoich brunatnych wybrzuszeniach srebrnymi kryształkami i faluje rytmicznie jak suszące się w ogrodzie babci prześcieradło. Któryś z kościołów po drugiej stronie wybija godzinę dwunastą. Anioł Pański. Otwieram oczy. Z Kolumny ekspresem znalazłem się znów w Londynie. Nie bolało jak spadałem. Rzeka niezauważalnie i podstępnie podnosi swój poziom i z każdym mlaśnięciem rozbijających się o brzegi fal połyka coraz więcej wilgotnego brązowego piachu.


Słońce unosi się lekko nad pędzącymi powoli, jak we śnie, nieskazitelnie białymi chmurami. Wydaje się, że już za żadną z nich się dziś nie schowa i że nawet na chwilę nie pokoloruje mnie swoim brakiem. Przywidzenie. Wiatr przeciąga chmury z jednej strony rzeki na drugą niewidzialnymi powietrznymi szlakami (zupełnie trójwymiarowymi), a słońce wydaje się losowo decydować o tym, za którym obłokiem odpocznie. Chmury, za którymi ciemnieją wzgórza parku nie zagrażają mojemu światu. I vice versa.


Mój świat, moje życie. Tak różne od tego, które dzieje się po drugiej stronie rzeki. Ci ludzie, te kropki, które ledwo widzę na wzgórzu przeciwległego parku, mają swoje światy, urodziny, życia i problemy.  Problemy, na które z pewnością znalazłbym setki prostych rozwiązań, bo nie są moje, bo widzę je z dystansu. Bo jak duże mogą być same problemy skoro ich właściciele są tacy tyci?

Gdybym tak mógł oderwać się czasem duchem od swojego ciała i unoszony ciepłym prądem jak siwa mewa spojrzeć na wszystko, co moje, z daleka i wykrzyczeć klangorem do siebie spomiędzy tych pysznych chmur: W TWOIM PIĘKNIE TOPIĄ SIĘ WSZYSTKIE TWOJE TROSKI i rzucić się chwilę po tym na czyjąś kanapkę z Topionymi Kremowymi Troskami Hochland. Och! Świat jest piękny i ty też!

Dodane 10 MAJA 2023
1334
Photoblog.PRO explsp fajny kadr
11/05/2023 4:12:32

Informacje o creativeideas


Inni zdjęcia: Kaczucha em0523Nutria em0523Trznadle em0523I znowu Grubodziób :) em0523Grubodzioby Para em0523Młoda Figa ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24