Londyn, 09.12.2022
Od wtorku nie korzystam z telefonu komórkowego dłużej niż pół godzinny dziennie, ale zamierzam to skrócić do 10minut dziennie na zrobienie duolingo. Bo mam już trzysta pięćdziesiąt dni pod rząd i to jedyna rzecz, którą robię tak systematycznie w życiu i jestem z tego taki dumny i jest to dla mnie tak ważne, że to prawie już cecha mojego charakteru - duoalna. Dziś kupiłem też sobie zegarek z budzikiem, żeby nie włączać telefonu na noc, żeby mnie rano obudził.
Sprzątając pokój, bo na dworze wieje - chociaż może gdzieś skoczę potańczyć, a czytać mi się jakoś nie chciało, no więc zostaje tylko sprzątanie. Ale główka pracuje i wpadła na genialny pomysł, żeby prowadzić tu dziennik nie o dupie i bezwywodach tylko o konkretnej rzeczy. Bridget Jones zaczynała dziennik od wagi chyba, ja mogę podać dni pod rząd bez telefonu. (kiedy używam tego "bez telefonu" to zawiera on w sobie to pół godzinki dziennie, no chyba, że można robić duo na kompie. to mogę wgl schować telefon głęboko). I na przykład dziś już jest dzień. Wtorek-środa, środa-czwartek, czwartek-piątek - TRZECI DZIEŃ! TRZY DNI BEZ TELEFONU! A bez alkoholu wiecie ile? 121 DNI! To są trzy miesiące i trzydzieści dni. JESTEM Z SIEBIE DUMNY.
Po trzech dniach bez telefonu, powąchałem bluzę Konrada kiedy za nim zatęskniłem zamiast na przykład oglądać jego zdjęcia na instagramie. A sam fakt, że nie wchodzę na insta, a on dalej działa i moja obecność na messengerze, instagramie i snapchacie nie jest niezbędna do prawidłowego działania świata. Ktoś się do mnie nie dodzwoni? Ojej, mam nadzieję tylko, że to nic poważnego.
Już tak wiele lat tęskniłem za tym uczuciem z gimnazjum, kiedy się czytało wiadomości tylko po dojściu do komputera. To było podniecające i ekscytujące. Teraz jest nudne i męczące - bo kiedy te komputery, te kloce, z wielkimi telewizorami z dupami zamiast cieńkich płaskich ekranów lsd, pochowaliśmy sobie do kieszeni, utrzymując, że to dla naszego komfortu, to tak jakby cały czas świeciło słońce i nie można byłoby za nim zatęsknić. Poza tym od tego to się chyba dostaje raka i się od tego umiera jak się cały czas na słońcu siedzi. Ja dostawałem kurwicy. Ale ja chyba jestem podatny. A już nie chcę wiedzieć jak podatne będą na to dzieci, które jedzą obiadki z wujem iPadem w gumowych ochroniaczach, żeby wszędzie mogły go ze sobą zabrać i wszędzie się nim bawić i żeby rodzice mogli wtedy odpocząć ze swoimi telefonikami.
Nie, telefonów nigdy nie traktowałem jako poprawy swojego komfortu. Może jedynie aparat naprawdę jest niesamowitą funkcją! Jako dziecko długo nie chciałem mieć telefonu, a jak miałem, to zostawiałem go w domu - niebieski Siemens z pomarańczowym wyświetlaczem LOVE. Bo mi się wtedy wydawało, że ja swojej wolności umniejszam, że do mnie rodzice mogą napisać i się zapytać o której wracam, a mi się udało wymknąć z domu z szybkim: "Jak wróce to będę" Kozak. Teraz już nie taki kozak, jak każdy ma do nas dostęp, ze szkoły ci piszą na whatsappie, z pracy też i na messendżu jeszcze i SMS i nieodebrane. Ja już ludziom nie muszę mówić jak ich widzę, bo mogę im później napisać.
Drugiego dnia urzekły mnie połacie trawy zielonej zasypanej szronem Próbowałem ją porównać do czegoś. Później Konrad mi powiedział, że jemu się zawsze kojarzy z chodzeniem po księżycu. Mi z zamrożonymi frytkami. Muszę jeszcze popracować nad wyobraźnią.
Oczywiście dalej korzystam z komputera. Nie odbieram sobie prawa do informacji, tylko po prostu robię to na swoich warunkach, bo dla mnie życie z telefonem, to trochę jak siedzenie w domu i czekanie na kuriera, bo ma być pomiędzy szóstą dwdzieścia rano a dwdziestą drugą czterdzieści pięć. No przecież to nawet do toalety nie można wejść na spokojnie. Poz atym wiekawa obserwacja, że z przyzwyczajenia, za każdym razem jak wstaję, żeby iść do łazienki, to rozglądam się z przyzwyczajenia za telefonem. Pamiętacie jak się etykietki szamponow czytało? OOOOO, WODA W SKŁADZIE SZAMPONU GARNIER HMMMM CIEKAWE.
A że telefon to jeszcze przecież narzędzie dokształcające, to nic innego się nie robi tylko się słucha audiobooka o samorozwoju w trkacie czytania książki, żeby zaoszczędzić czas. Tak mi się mózg rozpłynął w tych wszystkich rzekach dostępu do każdego miejsca na świecie, że już na niczym dłuższym niż piętnastosekundowy tiktok nie mogłem skupić. Żyjemy w bańkach wifi, a gdyby drzewa dawały wifi, to byśmy je sadzili, a że tylko dają powietrze, których oddychamy, to nie ma po co. Teraz to jak gdzieś nie ma netu, to nie ma znaczenia. JA I TAK ZAWSZE MAM. Za tym idzie mnóstwo plusów jak na przykład wyznaczanie sobie konkretnej i najkrótszej drogi do celu, sprawdzenie autobusu, filmu w kinie i zamówienie jedzenia do domu ze sklepu spożywczego (to się dzieje). Wszystko najszybciej i najkrócej. A ja taki nie jestem. Myśli jak spaghetti, jak macki ośmiornicy zasysają mury budynków i wciągają ruski dym papierosowy w zapomnianych przez Google Mapy ulicach. Ja potrzebuję błądzić, mylić się i nie móc się w kązdej chwili podzielić z kimś. Pamiętacie jak kiedyś ktoś miał aparat i mógł robić zdjęcia, to się nie można było od tego aparatu odkleić i takie to było zachwycające. Teraz mam nagranie z każdego koncertu na świecie. Z każdego meczu. ZE WSZYSTKIEGO. DUPE KARDASZIANKI NAWET MOGĘ ZOBACZYĆ. O niej bym tylko wiedział z bravo. A żeby zaistnieć trzeba było coś mieć w głowie. Teraz nie ma takiego sitka, które by odcedziło tę zmąconą mułem wodę. Każdy ma w kieszeni broń, a nie każdy umie jej używać. Ja sam się często boję, a wiem jak wieloma rzeczami mógłbym się podzielić. Ale to jest tak trudny świat. Świat ludzi w restauracjach skrolujących tiktoka i po kłotniach z chłopakiem dodający zdjęcie z nim na insta Love<3 Nie wiem co bym ja bez ciebie. Chyba by mnie nie było. Bo to ty o mnie stanowisz. To jak wyglądam. Mój ostatni deadline. Moja czapka. Moja marka. Moja matka. Nie wiemy co myśleć i oczym dopóki się nam nie powie.
Zapraszam was w podóż w nieznane. Zapraszam was w podóż o życiu bez telefonu. LONDON EDITION.
A co do tych zdjęć, to teraz już zwróciłem uwagę, że dłużej na patrzę na piękne widoczki zamiast wyciągać telefon i cykać fotkę. Teraz myślę o słowach, którymi mógłbym to opisać.
Michał
10 MAJA 2023
14 GRUDNIA 2022
10 GRUDNIA 2022
10 GRUDNIA 2022
30 LISTOPADA 2022
27 LISTOPADA 2022
19 LISTOPADA 2022
12 LISTOPADA 2022
Wszystkie wpisy