Wsiadając do autobusu, zobaczyła Go. Oczy się uśmiechnęły, uśmiech błysnął, wszystko było nie możliwie prawdopodobne. Nie potrzebowali dużo czasu, aby rozmawiać i śmiać się jak starzy znajomi. On troszczył się o Nią, szczerze rozmawiał, oraz wysłuchiwał. Ona dużo się uśmiechała, czuła się wyjątkowa . Oboje jechali na wakacje, do tego samego miejsca. Czy to nie zbieg okoliczności? Możliwe, ale to nie było wtedy ważne, ważna była ta magiczna chwila. Dziewczyna wysiadł pierwsza, jednak wcześniej wymienili się numerami telefonu, czule pożegnali, wiedzieli, że nigdy więcej się nie spotkają. Pewnego słonecznego popołudnia, przypadkowo spotkali się na plaży. Rozmawiając, szli brzegiem morza, po piaszczystej plaży. Wygłupiali się, On ją wrzucał do morza, Ona mokra rzucała się na Niego. To było coś wyjątkowego. Wtedy poczuła, że się zakochuje. Niepowtarzalnie szybko, przywiązała się do chłopaka. Po długim spacerze usiedli, bardzo długo rozmawiali. Jednak przyszedł moment w którym musiał powiedzieć prawdę. Wyznał, że ma dziewczynę z którą jest już kilkanaście miesięcy. Ona bez słowa wstała i zaczęła biec. Zatrzymała się wtedy, gdy On zniknął z jej pola widzenia. Usiadła i zaczęła płakać. Po 20 minutach wróciła do hotelu, położyła się i zasnęła, nie miała sił na jakiekolwiek przemyślenia.
Ferie się kończą, , a było tak pięknie! Trzeba ukończyć szkołę z paskiem, więc ostro do pracy
Na samą myśl chce mi się RZYGAĆ. Dobra dam radę noo