Jest taki moment w życiu człowieka w którym nie ma już siły aby walczyć z szarą rzeczywistością.

Podajesz się. Gdy nagle pojawia się osoba, która odmienia twoje dotychczasowe życie nabierasz sił, aby stanąć na nogi myślisz, że jest po co żyć, dla kogo.Robi Ci nadzieje i pokazuje jak zależy mu na tobie ufasz mu. Gdy pewnego dnia odchodzi od ciebie od tak bez żadnego wytłumaczenia, w tedy twoje życie kolejny raz nie ma sensu.Powoli zaczynasz umierać, ale nie na zewnątrz tylko od wewnątrz twoje serce rozrywa się na kawałki na małe części jak puzzle, których już nie złożysz.Umarłam.Nic nie zostawiłam po sobie, jedyne co to, że go kocham.