Świetnie!! :)

Ten wpis dedykuję pewnej osobie która próbuje uparcie pokazać mi że moje obecne życie i to że jestem szczęśliwa jest fałszem. Próbuje udowodnić mi że nie można być cały czas szczęśliwym.
Otóż droga osobo można, tylko trzeba nauczyć się żyć pozytywnie i cieszyć z nawet najdrobniejszych i najbanalniejszych rzeczy. Wszystko zależy od nastawienia. Gdybym chciała i patrzyła negatywnie na wszystko to mogłabym pisać w kółko o moich i Pawła problemach z kręgosłupem, o ciągłych wizytach u lekarza, o tym jak to nie wszystko nam wychodzi tak jak byśmy chcieli, o tym że Paweł rrozwalił oponę w samochodzie i mało koła nie urwał bo mu ciężarówka na środek drogi jakiś idiota wyjechał.. I dużo jeszcze innych incydentów ale to wszystko da się obejść, samochód przecież da się naprawić a Pawłowi dzięki Bogu nic się nie stało. Ja jak mam dzień że nie boli mnie kręgosłup (na moją chorobę kręgosłupa jeszcze nie ma leku i wiedza lekarzy na jej temat w Polsce jest prawie 0) cieszę się bo mój organizm odpocznie od przeciwbólowych i to jest pozytywne. I właśnie w ten sposób polecam podchodzić do życia bo inaczej to słabo to widzę.
Tak jestem szczęśliwa i to bardzo!!
Mam wspaniałego mężczyznę, który o mnie dba, który jeździ ze mną do lekarza, pilnuje żebym brała leki nawet wtedy gdy jest 500 km stąd. Jest nam razem wspaniale, mamy wielkie plany bardzo poważne, powoli dążymy do ich osiągnięcia, cały czas do przodu :)
I właśnie to się liczy, a to że na drodze do tego wszystkiego stoją różne przeszkody - niestety takie jest życie ale pokonując je oboje jestesmy silniejsi i patrzymy pozytywnie w przyszłość :)
Przede wszystkim wiara w siebie i swoje możliwości po drugie wiara, zaufanie i duma z partnera z jego osiągnięć i tego co robi :)
Pozytywne nastawienie wtedy życie wygląda zupełnie inaczej!!! :)