Jako, że jestem w Warszawie nie mam zdjęć. Ale to nie ważne, ważniejsze są słowa..

mam tu dużo czasu wolnego, co skłania mnie do intensywnego myślenia. I nie, nie chodzi tu o myślenie naukowe czy też związane ze zmartwieniami świata, a wręcz przeciwnie. Myślę o rozterkach, decyzjach, często też problemach nie zrozumiałych dla innych, a tak doskonale znanych dla nas samych. Jako, że miałam okazję nie dawno pomóc pewnej osobie, zaczęła dość gwałtownie dochodzić do mnie mysl, że tak naprawdę jej problem nie jest według mnie ŻADNYM problemem. Miałam wspomnieć jej o tym, ale na szczęście ugryzłam się w język. Po dluższej chwili rozmowy, w końcu do mnie dotarło, że jej problemy wcale nie muszą znajdować się w MOIM RANKINGU 'PROBLEMÓW, DOPROWADZAJĄCYCH DO MOJEGO KOŃCA ŚWIATA' <tak, miałam taki ranking xd>  to słowo 'MOJEGO' jest tu bardzo ważne. Dla tej osoby może w tym momencie walił się świat, kiedy dla mnie było to zaledwie jak zwiędnięcie jednego kwiata pośród milionów takich samych. A jednak ruszyło mnie to mocno, zaraz zaczęłam próbowac zrozumieć czemu tak bardzo boli 'jeden kwiat'. Kwiat jest inny dla każdego z nas, jest ich miliony, ale każdy może zwiędnąć z innego powodu. Powinniśmy się z tym liczyć, że ludzie to istoty, które przyjmują różne wartości w życiu. Teraz jestem w stanie zrozumieć o wiele bardziej definicje PROBLEMU. Nie wstydzmy się naszych problemów. Tak jak każdy jest wyjątkowy, tak jego problem jest WYJĄTKOWY. Zlikwidowałam Swój ranking, doszłam do wniosku..że to nie ma znaczenia. JEŚLI CHCESZ POMÓC, MUSISZ ZROZUMIEĆ :)

3majcie się! :)

ASK