Betonowe lasy mokną,wiatr wieje w okno siedzę w oknie i wdycham samotność.
W ogóle,jak umre w butach,kiedyś zrobię ostatni dwutakt i tak.
Leć wysoko,myśl szeroko,ziom,pozdrowienia-mówił Don z zachodnich stron.
Podobno jeżdzę wielkimi mercedesami,a wyroki śmierci wydaję sms'ami.
Nawet nieznaczny gest się liczy,a Ty zacznij na siebie liczyć.
Z tymi co trzeba,piję beczkę,piję wódeczkę,pale lole i w ogóle się nie pierdole.
Jak to jest? Gubimy się jak startujemy? i całe życie się odnajdujemy?
Rób hajs,ale pokaż swą prawdziwą twarz,jak ją masz.
Płacisz siano,płacisz raz,płacisz drugi,jesteś głupi,wpadasz w długi,nie masz nawet na szlugi.
Spokojnie,w sumie kurwa możesz mnie nie lubić,tak jak ja nie lubię ludzi,którzy mówią,by mówić.
Nie po to mamy ręce,by żyć w męce.
Skurwiele gonią za Tobą,mam w sobie bombe jądrową.
Dla niektórych świat był i jest pojebany.
WIEM-tylke tylko ile sam się dowiem.
Gdybym mógł cofnąć czas pewnie nic bym nie zmienił.
Każdy dzień przeżywać jakby był tym ostatnim.
Weź się nie buzuj,weź się wyluzuj,ej.
Ja to ja,a nie imię i naziwsko.
Dziś jest dziś,nie wiem na co jutro trafię.
Chodziłem gdzieś i wąchałem świat, do drzwi pukałem, szukałem sensu. Śmiałem się, płakałem, padałem, wstawałem brat! Czasem odnajdywałem konsensus.
lovely.