Noc i sen, po którym obudzienie, to ulga. Ciągłe podnoszenie się i nagłe spadanie mojego stanu emocjonalnego. Powoli to sie robi wkurwiające. Albo tak albo wcale. Pretensje, uwagi, docinki, rzygać mi się chce. Teraz jest już błogo, aż dziwnie.
Ponad 30 min, spędzone z moim, wielkim, psem na dworze, siedziałam na trawie, on przy mnie. Pogadać z psem dobra rzecz, szczególnie jeśli na koniec, dostajesz całusa w całą twarz, no i ta jego "piątka" sama rozkosz. Owłosione 35kg bezwarunkowej miłości.
Btw, chciałabym chociaż na chwile wrócić tam, do miejsca ze zdjęcia.
Sierra Leone