Dużo się działo, było coś w rodzaju, za dużo rzeczy, za mało mnie. Poukładałam parę ważnych życiowych akapitów. Za dużo sobie wyobrażałam, zostałam brutalnie sprowadzona na ziemię. Bardzo dobrze, czas przestać ciągle bujać w obłokach. Chociaż tu na tym szarym zimnym chodniku, jest bardzo nieciekawie. Wszystko takie, realne, pozbawione sensu. Chcę znów wzbić się wysoko, marzyć i żyć marzeniami... wierząc, że kiedyś się spełnią.
Alligator