BEZPIECZEŃSTWO

Zdjęcie dnia następnego po zdarzeniu drogowym. Jak widzicie po śladach miałem bardzoo dużo szczęścia, że trafiłem "bramkę" w 2 drzewa, między 2 drzewa. Wyjeżdżałem z zakrętu już na prostą i nagle auto zaczęło ustawiać się bokiem (wszystko pamiętam co się działo - parę lat w rajdach zrobiło swoje i nie spanikowałem) Myślałem, że skończę w rowie ale kiedy już wiedziałem, że w rowie się nie skończy, to widziałem jak zbliżam się do drzewa prawym bokiem, a w myślach: "żeby tylko się obrócił, żeby tylko się obrócił tyłem, żeby tylko tyłem" i się obrócił tyłem, a w myślach: "żeby tylko między drzewa, żeby tylko między drzewa...", kiedy już zorientowałem się, że nie będzie między drzewa to był huk, trzask, dźwięk tłuczonego szkła i gnącej się blachy - a to co czytasz teraz trwało w 3-4 sekundy; na szczęście życie mi przed oczami nie mignęło. Znowu się zorientowałem, że jestem w powietrzu...a w myślach: "żeby tylko na koła, żeby tylko spaść na koła", cały czas byłem do tego momentu przekonany, że nie będzie źle i uda się jeszcze naprawić albo na kołach do kulać się do domu...tylko 10 km zostało, ale nagle trach, znowu blacha, szkło gnący się dach...a w myślach: "kurwa mać...to po samochodzie, to teraz żeby już tylko na koła" i nawet zaczynałem się już cieszyć że po wszystkim i zaraz wysiądę i prawie się udało na koła...bo skończyłem, na prawym boku...a wystarczyło trochę zwolnić... Pozdrawiam Was serdecznie i ciepło w te zimne dni :)