Jestem smutna. Bez powodu. I to mnie drażni. To znaczy mam powody do smutku,złości, niepokoju. Ale nie dopuszczam ich. To jest taki chwilowy dołek. Ale za cholerę nie wiem skąd się wziął. Jestem apatyczna. Jakie mądre słowo. Piszę wszystko co przychodzi mi do głowy i jest mi cholerie żle. Ale to już wiecie. I nie mam pomysłu co mogłoby mi poprawić nastrój.
Na dworzu jest naprawdę pięknie. Spędzam tam teraz sporo czasu. Zielono, trochę za ciepło.
Już sama nie wiem o czym więcej pisać. Zmuszam się.
Miałam nadzieję,że to pomoże, oczyszczę się.
Chciałabym zanurzyć się w głębi oceanu. Albo chociaż jeziorka. Poczuć jak coś cięższego od powietrza otula moje ciało.
Drzewa tam śmiesznie się kołyszą.
pa