ulotność. wyobraź sobie, że wychodzisz na korytarz. biała, sterylnie biała ściana. fioletowy sufit. a może czerwony. różowy refleks, niebieskie przebłyski.
tęcza. rozglądasz się. automatycznie rozsuwane drzwi. podchodzisz, otwierasz. przechodzisz. nagły trzask. drzwi zamknięte, prawa noga po ich drugiej stronie. patrzysz. zaciekawienie. idziesz dalej, nie zwracasz uwagi. kulejesz. krwawisz. psychoza. nie widzisz, nie czujesz, nie wiesz. nagle ciepło. gorąco w okolicach mostka. arytmia, migotanie przedsionków. szczęście. minuty zatapiania się w dźwiękach. dźwięku. jego, tylko jego. minuty w godziny, godziny w dni, dni w tygodnie.
nagle ciemno. czarno, pusto. w powietrzu zapach tlenku azotu. słono, wszystko słone. wszystko mokre. wszystko marność. każda sekunda przecieka Ci przez palce, każde słowo wraca jak bumerang, przeszywa skórę, dociera do serca, chwyta niewidocznymi dłońmi i przewraca na drugą stronę. wrzuca do żołądka, ciągnie za przewód pokarmowy, przeżuwa, wypluwa. przeciąga przez trzy piętra, a może piętnaście. nie czujesz. niczego. nie. czujesz.
a teraz wyobraź sobie, że śniła Ci się we śnie rzeczywistość snem nad wyraz rzeczywistym.
i co?