w każdą sobotę bolała ją głowa. wystarczyło wypić dwa łyki piwa, trzy martini i jeden wódki, a cały świat musiał zamilknąć przez jej migrenę. nie znosiła szelestu liści, nie wytrzymywała stukotu obcasów po świeżo wypastowanej posadzce. nie raczyła nigdy poprosić o ciszę, ciągle krzyczała, że jej się należy. tak samo, jak nowa torebka, trzecia para japonek czy ta koronkowa bielizna, którą widziała w butiku na rogu. jak dobra pogoda w długi weekend, lepiej płatna praca i dłuższe urlopy. jak uśmiechy pań w sklepie, większy debet na karcie i więcej radości w życiu.
jak Ty.