Kurde, kurde, kurde! Zapowiadało się tak ładnie, a jednak... no więc jakoś czułam ciągle w żołądku obiad, więc nie zjadłam podwieczorku. O 19. kolacja... prawie w ogóle nie chciało mi się jeść, więc wzięłam placka na sodzie i pomyślałam, że na jednym się skończy i dzisiaj będzie taki mały bilans, ale trudno. No a jednak nie... zjadłam może z 10 placków :O aż mi się niedobrze zrobiło. A teraz jeszcze dojadłam ptasim mleczkiem :| zjadłam 6 :| Kurde, kurde, kurde. Nie wiem czy jutra próbować znowu, czy jednak odpuścić. I w ogóle macie jakieś rady, by powstrzymać się przed słodyczami? W sumie to ja nawet jem je wtedy, gdy mi się nudzi lub się wkurzę... przecież jakbym miała ochotę na słodkie to wzięłabym 2 cukierki i by mi starczyło, ale nie tak jak ja. Wczoraj zjadłam tonę, dzisiaj tonę a co najgorsze- tak późno. Ostatnio trochę schudłam, a teraz pewnie przytyję z 5kg. Niby mam motywację, ale jak widać ona nie jest trwała.. zaraz chyba tym wszystkim rzygnę. Napiszę bilans i aktywność, bo do tej zasranej kolacji szło mi na serio dobrze...
Bilans:
Ś- 3 kromki chleba pełnoziarnistego z serkiem śmietankowym
Ś2- jabłko
O- fix domowe frytki z jakimś tam sosem
P- nic
K- MILION PLACKÓW NA SODZIE, 6 PTASICH MLECZEK
Aktywność:
- rozgrzewka
- Mel B na nogi
- Mel B na brzuch
- Mel B na pośladki
- 50 przysiadów
- 15 nożyc pionowych
- 15 nożyc poziomych
- 20 brzuszków
- Mel B rozciąganie