Tak sie zastanawiam...czy można wogóle na kogokolwiek liczyć? ciekawe dlaczego każdy sobie o mnie przypomina jak akurat nie może sie ze swoją drugą połową zobaczyć, wtedy przychodzi sie do mnie a tak to wyjebane ;] gdybym miała być konsekwentna to bym z tego powodu musiała wszystkie znajomości pozrywać. Chyba tak naprawde nie mam znajomych...chciałabym teraz ja wiecznie nie mieć czasu, ale jestem na każde zawołanie i czasem tego żałuję. No bo co, mam być tylko takim kołem zapasowym? bez sensu... śmieszą mnie dziewczyny, które zrywają kontakty bądź zaniedbują znajomych z powodu faceta. Bo facet jest i może za jakiś czas go nie być, a przyjaciółki /koleżanki zostają. Dopiero jak chłopak nie ma czasu albo jest rozstanie, to wtedy nagle sie budzą. No ale cóż.
Taka moja refleksja ;]
Tylko obserwowani przez użytkownika cornflowerblue
mogą komentować na tym fotoblogu.