Zawsze żyłam od piątku do niedzieli, od niedzieli do wtorku, od wtorku do piątku
Teraz? Wszystko takie.. srakie nijakie.
Nie chodzę na treningi. Co utrudnia mi życie.
KONIEC IGLĄ SZYTE
Sporo nauki, a ja nie robię dalej, wielkie NIC!
Wiem, wiem.. mama mi wciąż powtarza : " Będziesz tego żałować " , ale żałuję już teraz
Niby mam czas, ale szybko leci. Niby wszystko, a nic
Rehabilitacja ręki? W porządku, dziękuję. W poniedziałki obowiązkowe wizyty u chirurga już mnie męczą...
Podsumowując :
KRYZYS
- sprawdzian z historii jutro? wymigam się...
- sprawdzian z biologii? mam nadzięje, że nie napiszę...
- sprawdzian z wos-u, nauczę się w weekend
- rozprawka na jutro, napiszę
- sprawdzian z chemii, napiszę ... kiedyś
- sprawdzian z angielskiego, napiszę
- kartkówka z angielskiego, napiszę
- mam wyjebane
- coś jeszcze? OCZYWIŚCIE, zapomniałam dodać tonę nauki zaległej, ale co tam
weź się kurwa do roboty!!
żeby się tak chciało uczyć, jak grać w siatkówkę.. bajka <3