kiedyś to było piękne miejsce. mimo, że składało się z samych ruin cementowni, to miało swój urok. gdy wybrałam się tam z M, okazało się, że praktycznie wszystkie budynki zostały juz wyburzone, a przede wszystkim ten, na którym nam najbardziej zależało. musiałyśmy sobie poradzić jakoś i wykorzystać to, co nas otaczało. M stanęła na wysokości zadania i na ziemi pokrytej malutkimi kamykami, żwirem i piaskiem tańczyła boso. jest niesamowita. dąży uparcie do celu, spełnia marzenia i jest optymistką. czego chcieć więcej? będą się jeszcze pojawiać zdjęcia z M, także zapraszam do czytania, oglądania, komentowania, obserwowania, lajkowania.
pozdrawiam, A.