Nie mogłam się doczekać aż nasza kochana E. coś doda, więc z niecierpliwości ja coś dodam :D Pozdrawiam ;)
___________________________________________________________________________________________________________
Czasem mam dosyć. Serdecznie dosyć wszystkiego! Dookoła każda rzecz z pięknej staje się denerwująca. Piątka z biologii - niby świetnie, a tu nagle nasuwa się myśl: "I co z tego? Jedna piątka, a dalej same jedynki, czy dwóje? Ja dziękuję". Ale szkoła to jeszcze nic. Zobaczę na zegarku godzinę 11.11. Ktoś mnie kocha? Wcale nie! To bzdury! Zwyczajne przesądy, które wymyślają sobie ludzie, żeby jakoś urozmaicić sobie życie.
Takie zwyczajne rzeczy są tak okropnie denerwujące, że mam ochotę wejść pod łóżko i już nigdy nie wychodzić. Tak, a teraz pytanie za sto punktów: dlaczego wszystko mnie tak wkurza? Dlatego, że jestem naiwną dziewczyną, która uwierzyła w te słowa: "Zawsze będę przy tobie, nigdy cię nie opuszczę, pamiętaj o tym". Te słowa były takie piękne. I nieprawdziwe. Zostawiłeś mnie! Ot tak. Ponieważ nie byłam Ci potrzebna? Jakto? Miałeś mnie, ja Ci pomagałam, próbowałam coś zdziałać, żebyś nie był taki smutny. A teraz? Teraz Cię nie ma. I już nigdy Cię nie będzie. Dlaczego? Bo ten okropny świat sprawił, że nie chciałeś już więcej go oglądać. Mówiłam: "Nie jesteś sam, ja zawsze będę z Tobą, tylko nie rób tego." Nie posłuchałeś mnie. I zostawiłeś samą na tym okrutnym świecie pełnym przemocy, nietolerancji i nienawiści. Chodząc ulicą widzę ludzi, zwykłych ludzi, którzy pod maską szczęścia chcą ukryć na twarzy ból. Są samotni i już nikt im nie pomoże. Jedna z tych osób rzuciła mi się w oczy najbardziej. To ja. Tak, oglądając swoje odbicie w szybie samochodu zauważyłam na własnej twarzy to, co zauważyłam na twarzach innych. Ten sam schemat. Na pierwszy rzut oka radość i szczęście, przyglądając się uważniej smutek i przygnębienie. No nie! Ja się tu żalę, a... i tak już nic nie zdziałam. Nic... Stało się. Ciebie nie ma, bo wolałeś żyć w lepszym świecie. Beze mnie? To co to za lepszy świat? Czy ty mnie w ogóle kochałeś? Czy mnie kochasz? Jeśli tak, to pozwolisz mi dołączyć do siebie. Tak, ale ja nie jestem gotowa, by zrobić to co Ty zrobiłeś... Ty miałeś więcej odwagi, lecz byłeś jednocześnie tchórzem. I czy ja w ten sposób również stchórzę? Czy decydując się na ten krok nic nie stracę? Nie mogę przestać o tym myśleć. To mnie przytłacza. Co mam zrobić, no co? Pragnę dostać jakiś znak, cokolwiek, co pozwoli mi zadecydować o moim dalszym losie. Pomóż mi, proszę! Nie chcę dłużej żyć z tą myślą, że nie ma Cię już ze mną.
Dobra! Zadecydowałam! Jeśli prawdziwa miłość istnieje, nic nie powinno nas rozdzielić! Nic! Dołączam do Ciebie, kochanie. Czekaj na mnie i pamiętaj, że zawsze Cię kochałam. Teraz będziemy razem już na zawsze! Zawsze! Zawsze...
~ Pisała N.