To jest moje pierwsze opublikowane opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość :)
________________________________________________________________________________________________________
Żyła sobie jak każda nastolatka. Miała rodzinę i przyjaciół. Lecz to jej "zwyczajne" życie zmieniło się.
Siedziała przy biurku robiąc zadanie domowe, co prawda był piątek, ale ona lubiła mieć wszystko załatwione od razu. Przy okazji miała włączony komputer. Na ekranie wyświetlał się jego profil na jednym z portali. Chodzi o chłopaka, w którym była zakochana od paru lat, a jest on jej przyjacielem. I nagle słyszy dźwięk wiadomości. Od niego. Brzmi tak: "Hej, mam sprawę. Spotkajmy się jutro o 17 w parku." Przez moment patrzyła, czy ta wiadomość jest faktycznie od niego. Zazwyczaj pisał coś w stylu "siemka, co było na zadanie? :D", a nie tak poważnie. Zbyt poważnie jak na niego. Podekscytowana, ale i trochę zdenerwowana, odpisała, że przyjdzie. Cały wieczór rozmyślała, co on może chcieć. Nie mogła zasnąć do północy. Następnego dnia wstała koło południa i zaczęła się szykować. Najpierw troszkę posprzątała, zjadła śniadanie i poszła pod prysznic. Później ubrała się w najładniejsze ciuchy jakie miała, dobrała do nich eleganckie buty i biżuterię, zrobiła lekki makijaż i chwilę przeglądała się w lustrze, wypatrując każde niedociągnięcie w jej wyglądzie. Koło 16.30 wyszła z domu spokojnym krokiem. Po drodze rozglądała się na wszystkie strony. Zobaczyła słoneczne, bezchmurne niebo. Dzień zapowiadał się wspaniale. Gdy doszła na miejsce, usiadła na ławce. Nie czekała długo, bo zaraz pojawił się on. Usiadł koło niej i rzekł:
-Cześć!
-Cz-cześć - wyjąkała zdenerwowana
-Ładnie wyglądasz - powiedział
-Dzięki
Patrząc na niego czuła się niezręcznie, ponieważ był on ubrany jak najzwyczajniej się da, a ona wyglądała, jakby szła na randkę. Siedzieli tak chwilkę, aż chłopak zaproponował spacer. Dziewczyna zgodziła się, więc poszli. Rozmowa stawała się coraz luźniejsza, oboje czuli się bardzo dobrze w swoim towarzystwie, lepiej niż zwykle. Inaczej. Nie wiedzieli kiedy się do siebie tak zbliżyli. Zrobiło się późno a nad ich głowami nastały ciemne chmury. Była godzina 22. Trzeba było już wracać.
-Zostań jeszcze 5 minut, tak dobrze mi się z tobą rozmawia - namawia chłopak
-Tak, mnie się też miło gawędzi, ale... O Jezu! Mama dzwoniła do mnie 7 razy, denerwuje się, muszę lecieć, spotkamy się jutro, pa! - zawróciła i pobiegła, bo wiedziała, że jej mama nie jest zadowolona, kiedy jej córka nie odbiera telefonu.
-Zaczekaj! Przecież nie powiedziałem ci o tej sprawie! - krzyknął chłopak, ale ona już tego nie usłyszała.
Chcąc oddzwonić, zaczęła wybierać numer i nie widząc gdzie biegnie, z głośnym pluskiem wpadła do pobliskiego stawu. Zaczęła krzyczeć, a po chwili zniknęła w wodzie. Umiała pływać, lecz była zbyt zszokowana i zdenerwowana, żeby miała siłę wypłynąć. Chłopak widząc całe zdarzenie, bez wahania pobiegł i wskoczył do wody. Złapał dziewczynę i wyciągnął na brzeg. Jej piękne ubrania były tak mokre, że nie nadawały się już do niczego. Przez moment nie oddychała, ale gdy on przewrócił ją na bok, odkrztusiła całą wodę z płuc i odzyskała przytomność. Zobaczyła nad sobą jego mokrą i zmęczoną twarz. Jej strach przemienił się w ulgę i wielkie szczęście. Cieszyła się, że to właśnie on uratował ją od utonięcia. Nastała cisza. Nie było słychać żadnego szumu. Nie trwało to jednak długo, gdyż znienacka przerwał to długi, piękny pocałunek. Zaczął padać deszcz. Nie było już żadnych szans na wysuszenie się. Ale teraz nie miało to znaczenia. Oboje chcieli, by ta chwila trwała wiecznie.
-Uratowałeś mnie... Mogłam się uto...
-Kocham cię! - przerwał jej chłopak - Kocham, słyszysz?! Nie oddałbym cię nigdy za nic, jesteś dla mnie wszystkim. Kocham cię.
Znów cisza. Parę sekund na zrozumienie i... wielka euforia! Dziewczyna rzuciła się na ramiona chłopaka i pocałowała najmocniej jak umie. Przeturlali się parę metrów po ziemi i zaraz się zatrzymali.
-Też cię kocham! Najmocniej na świcie! Jesteś niesamowity! Dziękuję ci... że... że jesteś...
~ Pisała N.