Mój sześcienny świat, znów coraz dalej jestem siebie. Boję się. Chcę wbiec jak mały księżyc w gwiazdy, pełnię, wycie i znów mogę się kręcić i mija wszystko, owijam się w Twój mokry tors. Nie wiem nic, spijam zapach, myszkuję dreszcze, wekuję lęk, unoszę się nad Waszym światem.
Nic nie mówię i czekam na czerwone światło.