To jest problem wiesz , dusi mnie wszechświat . Chce złapać oddech , lecz brak tu powietrza . Mam fobię , bo kłamią nawet gwiazdy . Jedyną drogę do szczęścia widzę w eutanazji
Ej bez tlenu oddycham , patrz teraz bije mi serce . Szczęście - pojęcie względne , nie szukam go już wszędzie
Idę przed siebie , choć czasem pękam . Próbuje se przypomnieć twoją twarz , bo nie pamiętam . Czasem też klękam , ślę modlitwę w intencji . Bardzo Cię kocham ! to dla Ciebie chcę być lepszy
Życie słowo które każdy inaczej interpretuje , inaczej na nie patrzy , zdarza się często że w oczach masz łzy , też mam je bo wiem jak to jest kiedy serce zadrży
Często Twój błąd w Twoich oczach nie jest Twoim błędem , ta sama historia dla obojga pisana oddzielnie , jedna strona wini drugą , a ta nie chce się przyznawać , to się kreci w kółko , bo tak trudno nam przepraszać
Nie da się zaprzeczyć też robiłeś złe rzeczy . zachowywać się jak kretyn zdarzyło się niestety .
A kiedy patrzysz mi prosto w oczy tym swoim przećpanym wzrokiem , zaczynam wątpić w to że nie czuje do Ciebie już nic
Synu , wytęż słuch , to kilka szczerych słów . Tutaj zwykła codzienność to nie fabryka snów
Możesz mi zabrać wszystko , uciąć język , wierzę . Lecz co zdążyłem nagrać - tego mi nie zabierzesz . Nie muszę żyć z muzyki - muzyka żyje we mnie i ona będzie trwać nawet gdy wyrwiesz mi serce
Przeżyjmy więcej nie jesteśmy przecież rodzeństwem Twoje oczy krzyczą sex'em , gryzą mnie jak szerszeń
Spotykam ciebie znów , patrzysz na mnie i widzisz , że czuję to co ty albo któreś z nas się myli
Upływa czas , nie wiem kiedy minął dzień , nie wiem kiedy mój papieros zgasł . Nie chce mi się jeść , nie chce mi się wyjść . Chociaż powinienem iść do przodu , jakoś żyć
Nie wiem co to rozsądek tylko emocje mówią prawdę dla mnie
Znam jak Ty te noce nieprzespane , by nad ranem zawikłane kwestie podjąć z nowym planem
Powstaje kolejna armia , którą dowodzi wariat . To są realia synu , a nie filmowa fikcja
Podłącz do prądu sprzęt , wystaw głośnik na parapet . Niech ulice na osiedlach rozbrzmiewają chorym rapem
Wycisnąć jak ze szmaty emocje pozytywne, Jak żyzną glebę, nawilżyć tym umysł Jeszcze nie raz będziesz miał powód do dumy
Wpatrzona w niebo stoję w strugach deszczu , bezsensu wkurwiam się znów szukając pretekstów
Zamiast żyć na bogato i żyć jak szmata , wolę skromnie i z klasą doceniać wartość świata
Gdy widze twarze bliskich w tłumie , nie mam czasem siły , walcze z nimi . Nie chce by wspomnienia mnie zabiły
Nie jeden chce być bossem w grze , ustalić kilka reguł , a jeszcze wczoraj lepił bałwana z żóltego śniegu
Chcesz to zajrzyj głęboko na dno mego serca , zobaczysz tamtych ludzi i te miejsca
Pamiętaj mnie , bo nie będzie nas drugi raz .
To przekracza możliwości twojego serca , strach i ból czuj , wsłuchaj się w puls morderstwa
Dziś przytulę cię tylko po to, by zaraz odejść. Te uczucia nietrwałe i dlatego tak cenne Tylko szkoda, że nasze serca nie są wymienne.
To są polskie melanże, wpadnij tu weź się z nami napij, tequilla kamikaze czysta. Przed klubem wypijemy piwa ze dwie kraty. Chce się tańczyć alkohol daje po głowie.
Jeszcze raz zatańcz ze mną bo chce to przeżyć Znam prawdę ale nie chce przestać wierzyć
Myślę o Tobie i jakoś nie mogę przestać Cały mój świat w Twojej osobie się streszczał
a gdy nie mam ochoty z Tobą rozmawiać - to zrozum , męczy mnie widok Twojej mordy.
mówię odbij jak typek chcę coś więcej, moje serce jest zamknięte jak kurwa list w butelce.
Rozumiem problemy świata lecz mu nie pomogę , nie odnajdę rozwiązania nawet znająć psychologie
Będę rycerzem, jeśli wcześniej się nie wkurwię i Nie wyląduję gdzieś na mieście w jakimś klubie z kimś .
Tacy sami bo mamy uczucia i wspomnienia , gdy pod naszymi stopami jest taka sama ziemia