jestem ze swoim facetem 4lata, wliczając 8miesięczną przerwę. zostawilam go, dla innego, miałam dość monotonii w Naszym związku. największy błąd w moim życiu. ale udało się jest dobrze, bynajmniej tak mi się wydaje, przebywa w zakładzie karnym - 53 dni do końca.
po tym wszystkim co przeżyliśmy myślę, że będzie w końcu pięknie. najgorsze jest to, że gdy nie ma go przy mnie, nie liczy się nic... żyje w szarym świecie, praca - dom,nie mam na nic ochoty, przyjaciółki nie widziałam ponad miesiąc... planujemy przeprowadzkę do innego miasta po jego powrocie, a nawet ślub, jak On mówi, żebym juz nigdy mu nie uciekła. chcemy zacząć od nowa, czy damy rade? czy przetrwamy? czy Nam się ułoży? dobre pytania... czas pokaże, trzymajcie kciuki, bo to naprawdę najwspanialszy mężczyzna na świecie.
Kocham Cię najmocniej!