Teśknimy za kimś/czymś choć wiemy, że to i tak jest bezsensowne, tak zazywczaj jest, doceniamy chwilę za póżno mimo iż były piękne i chciałoby się mieć takich więcej. W pewnej chwili one ulatują jak kamfora, wszystko się kończy jak za jednym ruchem czarodziejskiej różdzki. Chcemy powrótu tego co było, ale nie można cofnąć czasu, ilekroć razy o tym myślę, zastanawiam się czemu człowiek postępuję tak a nie inaczej. Po raz kolejny nie wiem czemu psujesz mi tak urocze chwilę, po raz kolejny nasza kłótnia nie wyniosła niczego pozytywnego, oprócz jednego wniosku, nie wnikam, nie zamierzam już o to walczyć, poddałam się i nie zamierzaj mi tego faktu po raz kolejny niszyczć swoim zachowaniem. To nie fair.
Jutro wolne, idę na rentgen, będzie zabawnie? Ach, strach się bać ^^
Sobota zajęta, posłucham swojej mp3.
Niedziela, czyżby czas nauki?
Poniedziałek zajęty.
Jest dobrze, cholernie dobrze, po raz pierwszy nic się nie dzieję na co nie miałabym wpływu, niech tak pozostanie.