Podłoga lśni, skrzy się niczym szklana.
przez niechlujnie rzucone na parapet zasłony wkradają
się strumienie zimnego wciąż światła - nadal martwego.
rozsiadasz się w fotelu w najbardziej bezczelny ze
wszystkich sposobów. Ze stopami wyciągniętymi w moją stronę,
ze zmęczonymi dłońmi zwisającymi nisko, że prawie muskasz
parkiet opuszkiem - jak największy Maestro na słynnym obrazie.
Cisza dalej trwa, zmęczone oczy i senny jeszcze
marzec. Brak mi pewności, czy ogarnia mnie spokój, czy
nadal kroczę po omacku - przyjmując to, co los da -
wszystkie te wątpliwe niespodzianki.
Brak mi przekonania bez jasnych zaproszeń, bez klarownych ofert.
Niewinne masz oczy, a genialnie zawstydasz - tym swoim
spojrzeniem - radioaktywnym - jak gdybyśmy się poznali pierwszy raz.
Jak gdybyśmy jeszcze nie sprofanowali nic.
i nocy,
i materacy,
i prześcieradeł,
i brzasku,
i brudnych ścian.
i pomyśleć, że wyprzeć Cię chciałem -
tak zwyczajnie i prosto - Delete'm.
Inni zdjęcia: Ślepowron slaw300* * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24