Fuck... Znowu.
smutny dzień.
Atmosfera nijaka.
Jackson.
Noga...
Ciągły wkurwo-żal do świata. Nieuzasadniony.
A co najgorsze, nie da się go pozbyć.
Chociaż może jednak...
Walić to. Straciłem wszystkie uczucia. Pozostał tylko ten jebany wkurwo-żal.
Nie czuję złości, zazdrości, smutku ani szczęścia. Niczego.
Na każdą złą rzecz moja psychika reaguje tym samym.
To wykańcza...
I jeszcze Michael...
Nie spodziewałem się, że dożyje jego śmierci... Był dla mnie pewną ikoną, wyznacznikiem statusu człowieka-legendy.
To co się stało i tak nic nie zmieni, dla milionów pozostanie tym, kim był dotychczas: Niekwestionowanym Królem Popu.
Wkurzają mnie konkretnie istoty, które starają się znaleźć we wszystkim choć kawałeczek pozerstwa.
Nawet nie wiem co napisać...