Wstaje coraz bardziej leniwie. Od niechcenia.
Wychodząc rano witam wschodzące słońce. Po chwili zatapiam się w swoim świecie. Wykreowanym przez brzmienie. Obraz przewija się, a w słuchawkach tylko leniwy bit. Aż.
http://bloo123.wrzuta.pl/audio/9wasMBMIWxu/kanal_audytywny_-_d._dykowaneani_d
Tępo wpatruję się w szybę. Od czasu do czasu oślepiany przez promienie. Jadę. Wokół wszystko budzi się do życia. A ja wyłączam się. Jestem ponad tym wszystkim. Poza czasem i przestrzenią. Fizycznie odjeżdżam, a esencja wznosi się, patrzy na wszystko z góry. Odlot.
Co byłoby inaczej, gdyby mnie nie było? Gdybym był tylko obserwatorem? Czy zmieniłoby się cokolwiek? W tym nieidealnym świecie, którego jestem częścią.