przeżyliśmy.
jak dobrze, że już prawie wolne.
nie ma to jak zrobić z Dziadka Mroza ćpuna,
a z Mikołaja kryminalistę, ale tylko ja i rosyjski,
którego kocham <3.
opłaciły się nieprzespane noce.
dzisiaj rano... no tak, cała ja :)
dom ogarnięty, ciasto gotowe.
potem do Joli i słuchać sprawozdanie,
czyli DZIEWCZYNY w domu z Londynu :D.
Panie M. dziękuję, za wszystko!