Tak juz jest na tym swiecie ze kiedys trzeba odejsc opuscic cos co sie kochało zostawic to na zawsze.
Moze to było głupie gdy pisałem tutaj o swoich emocjach o tym co czyuje o tym ze tesknie za ludzmi.
Wiele rzeczy załuje ale dzieki nim nauczyłem sie tego wszystkiego co potrafie dzisiaj.
Czasem mam wrazenie ze umieram i odradzam sie od nowa niczym feniks z popiołow moze i to prawda umieram słabszy odradzam sie silniejszy z dniem wczorajszym walce dzisiaj i zawsze wygrywam.
Umierajac tak z dnia na dzien siegam coraz nizszego dna, opadam jak wrak statku ktory spoczywa na dnie grzeznie w mule i sie w nim zatapia, tam sie odradzam i wedruje ku górze, staje sie sielniejszy lepszy, to nie ja dobijam gwozdzie do mojej trumny robi to za mnie zycie lecz niektorzy ludzie nie szanuja swojego zycia i sami je dobijaja.
Wracajac do dnia wczorajszego nic tak dobrze nie zabije człowieka jak jegło płacz, ciche łkanie w pustym pokoju cierpienie mózgu i mysl o samobojswie. Lecz nastaje lepszy dzien nastaje wygrzebanie sie z mułu i odbicie od dna.
Wtedy jest sie na krawedzi chwały nie wazne czy zostaniesz na niej czu upadniesz i tak pozostaniesz dumny z tego co zrobiłes.
To nic ze jestes słaby,głupi, nikt cie nie lubi, wszsycy cie obrazaja nie daj sie im badz soba pokaz im ze potrafisz walczyc to oni sa słabi nie potrafia pogodzic sie ze soba i mecza innych ludzi pokaz siebie UBIERZ SIE W SIEBIE POKAZ JAKI JESTES.
TO TWOJE ZYCIE TY W NIE GRASZ ZAGRAJ W NIE JAK NAJLEPIEJ
Nie wazne czy przegrasz czy wygrasz i tak pozostaniesz dumny.
Mozecie pomyslec ze łatwo mi sie to pisze ale tak nie jest.
Kiedys byłem słabym, cichym odosobnionym chlopakiem z ktorego smiała sie cała klasa byłem bity ponizany
obrywało mi sie takze w domu od babki wujka cierpiałem psychicznie jak i fizycznie
leczw pewnym momecie powiedziałem dosc
! nie chce byc tak traktowany
uciekłem z domu mieszkałem u matki u ktorej tez nie było za wesoło
pozniej trafiłem do sooby ktorej zawdzieczam bardzo duzo
i dzieki niej
i moim przyjaciołom
jestem teraz tutajn, jestesm odrodzony na nowo jestesm dumny z siebie.
Wystarczy w siebie uwierzyc
uciec od wszystkiego i byc jak najjasniejsza gwiazdka.
wystarczy chciec.
Wracajac do tego wszystkiego.
znikamy z tad ja i wiele innych reczy juz tu nie wroci
wroci cos zupełnie innego.
droga do miłosci została otwarta teraz wystarczy nia podazyc.
podazyc za dumnym jednorozcu.
Chce pic swoje łzy umierajac.
die...
Stał on na skraju dachu, dachu wysokiego budynku.
Wiatr trzepotał bandama w amerykanska flage przywiazana do spodni, targał jego bujna grzywa.
Stał coraz blizej kranca budyku, ze swojej skórzanej kurtki wyciagnał rewolwer.
Jego oczy zrobiły sie szkliste, przystawił bron do skroni.
Wiatr wiał coraz silniej.
Przeładowa bron, zacisna wargii strzelił.
Kula przewierciła jego głowe wyrzucajac kawałki czaszki i mózgu na dach budynku.
Ciało niczym zabawka zgieło sie w kolanach i runeło w dół.
Bandama trzepotała tym razem była pokryta krwia, zmasakrowane ciało lezało na dachu zółtej taksówki.
Krew sciekała po wiszacej bezwładnie rece, tworzac wielka kałuze krwi, krwi czarnej niczym smoła.
Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die Die ...