Moje zdjęcia są na wyczerpaniu. To bardzo źle. Bardzo. Muszę znaleźć czas i wreszcie umówić sie z Natalią, bo aż mi głupio ciągle jej odmawiać. Głupie lektury, głupie lekcje... Jutro po dwutygodniowej przerwie wracam do szkoły. Mam nadzieję, iż nie załapię pały na wejście i jakoś nadrobię straty. Są plusy i minusy anginy i jak się tak zastanowić, to choroba ma więcej wad, aniżeli zalet.
Moim rudym kłakom już zbyt wiele rudości nie zostało. Długie odrosty, wyblakły odcień... Myślałam, iż wypadałoby iść do fryzjera. Na święta.
Powinnam robić lekcje, ale jakże mi się nie chce... Chyba wezmę się za malowanie. Tak to chyba najlepszy wybór, iz gdyż ponieważ albowiem nastroju do nauki nie mam i i tak nic do tej makówki nie wejdzie. Z niewiadomych powodów snuję się od dwóch dni. Nie stało się nic złego, nie uważam jak to zazwyczaj, że jestem beznadziejna (jakże mnie rozpiera duma z tego powodu!)... Po zastanowieniu... może to być zmęczenie? Hmm albo niskie ciśnienie... Albo ciężki przypadek nicniechcemisięrobizmu.
Kto ma ochotę pójść ze mną do miasta w tygodniu? I poszukać jakiejś biżuterii w stylu retro (cokolwiek to jest)? Mam ochote się z kims spotkać. Żeby był śnieg. Lampki na ulicznych drzewach... W końcu grudzień, Schnee komm!
Jeszcze się tego nauczę -> PF
Mam ochotę pograć na innych instrumentach, ciekawe czy bym potrafiła?
A ja ciągle marzę o tych szmaragdowych oczach, których jeszcze nigdy w życiu nie widziałam. Marzę, by poznac osobę posiadającą takowe oczy. Oczy koloru wiosny.
:)