jutro sylwester, tyle dni po świętach, a tu dalej cicho. wygląda na to, że rzeczywiście już nigdy nie będziemy mieć ze sobą kontaktu... to bardzo boli. niesamowicie. ale z rodziną dobrze wychodzi się jedynie na obrazku, ot i święta prawda.
powrót do rzeczywistości uważam za dobrze rozpoczęty, dobrze, bo mnie Ptyś obudził, inaczej mogłoby być gorzej. ale jeszcze tylko jutro i wooolne i w czwartek kradnę samochód i jadę do domciu, do mamci :)
a 2015 witamy u Marty i Wery i Claudia przyjechała z dojczów i kochanie moje bedzie to bedzie gicior.
'zatrzymaj się, nim ich płomień zgaśnie, we łzach zatoniesz
nim przyjdzie żal wśród pustych ścian
doceń, co w życiu dobre,
nim przyjdzie żal wśród pustych ścian
stres? nie czuję już go chyba wcale dziś,
w sumie, poza ich nienawiścią, nie czuję już nic'
w sumie wypadałoby chociaż w skrócie podsumować mijający 2014.
był dobry, to mogę powiedzieć. aż do połowy grudnia dla mnie był dobry.
styczeń - studniówka
*
kwiecień - pożegnanie ze szkołą na zawsze, tyle na to czekałam!
*
maj - zdane prawo jazdy, matury :) bo to był dobry czas
*
czerwiec - prawie cały u mamci, koncert
jakoś tak na przełomie była Sława
lipiec - połowa wakacji właśnie tam, skąd uciekłam
*
sierpień - niezapomniany woodstock, zdana maturka z matmy, przeprowadzka z Misiem
*
wrzesień - 3 lata z moich Kochanieem
*
październik - praca
czyli ogólnie ok.
dziękuję w myślach kilku bardzo ważnym osobom za to, że mogłam z nimi spędzić ten cudowny rok.
a szczególnie dziękuję Tobie Mamo, Tobie Tato.
i Tobie, Kochanie, za wsparcie i duużo miłości