Czuję się jak zjawa, która pojawia się i znika.
Jak wróżka, magiczna postać.
Pojawiam się gdy jest źle. Przynoszę radość i ulgę gdy za oknem burza.
I znikam pocichu, niezauważona, gdy się rozpogadza.
Boli mnie serce, kiedy znikam, ale przynajmniej jest już dobrze.
Dobrze, że jest dobrze gdziekolwiek.