Znowu ta rzeczywistość , szara i subiektywna .
Jątrzy Ci ranę , tą która już się zabliźnia .
I Twój brat bliźniak , to był jego kamień .
Od niego pękła szyba , tutaj krew to atrament .
Nad ranem znowu , spiszę pamiętnik szaleńca .
Na razie dam sobie spokój , i spokój biciu serca .