Słucham sobie płyty Christophera Tina.
Boże, płaczę, to takie piękne </3
Nudzi mi się, ale poza tym, to żyję i słucham jak chór śpiewa "Ojcze Nasz" w języku suahili.
Moc.
Wśród ulic splątanych jak włosy kochanka,
w gęstych mgłach pobielałych - bladych łzach poranka,
stoję w bezruchu, naprzeciw obłudzie,
obserwuję i pytam: O czym myślą ludzie?
Czy tęsknią, czy marzą, śmieją się w wspomnieniach?
Czy gwiazd dotykają, czy giną w płomieniach?
Gdy maszerują przed siebie z szarymi twarzami
przez liczne ulice (a może bezdrożami?),
zagłębieni w umyśle, kamiennej obłudzie,
gdy ja zaś wciąż pytam: O czym myślą ludzie?
Piątek będzie fajny c: