Ktoś kiedyś sprawił, że zapłakałam,
serce zmęczone spowił bólu mgłą,
od tamtej chwili nikogo nie pokochałam,
twarz mam taką samą, ale wewnątrz zło.
Pożrę twoje serce z żarłocznością bestii
z radością oglądać będę każdą z twoich łez,
całą krew wypiję bezpośrednio z tętnic,
Królowa Niepowodzeń, sadystyczny zwierz
Sprawię, że znów mnie pokochasz, tak jak zeszłej nocy,
ubrana w najskrytsze ze wszystkich pragnień twoich,
zatopię w tobie szpony, nim zawołasz pomocy,
z pleców swych wyjmę noże, żeby cię pokroić.
Wytnę ci oko i położę w domu na stole,
będę obserwować, jak leży martwe i schnie
torturom poddam słodkie ciało twoje,
Królowa Niepowodzeń, zabiję cię i zjem
Pewien mężczyzna sprawił, że zapłakałam,
zostawił mnie samą, gdy wokół nocy mrok,
zawładnięta jestem teraz mściwym szałem,
będę ranić, pożerać, szarpać, bić i klnąć.
Odarta z dziecięcych marzeń wszystkich,
pozbawiona miłości, dotyku jego rąk,
nie mam w sobie dobra, w kieszeniach noszę brzytwy,
Królowa Niepowodzeń, która lubi ciąć.
A tak ogólnie, to jest bardzo chujowo, piszę bloga, piję energetyki, palę dużo papierosów i żyję jak ostatni wsiur.
Błagam, niech ktoś przybędzie, jakiś Książę na białym koniu albo chuj wie, na jakimś innym zwierzaku, i niech mnie stąd wyciągnie, da mi buziaka, i niech powie, błagam, niech powie, że wszystko będzie dobrze, i że wcale nie jestem zła. Że nie jestem potworem.
A