Ehhhh, nie wiem już, czy wszystko się pierdoli, czy właśnie jednak nie.
Wczorajszy wieczór, taki cichy, uświadomił mi,
że gdy kwiat umarł, to mu życia nie przywróci nic.
Nic mu nie wróci tego, jaki on był,
nim umarł na mych dłoniach, gdy jeszcze żył,
a jednak ten mój z Tobą czas zatrzymał w miejscu się.
Pamiętam dzień, gdy po raz pierwszy spotkaliśmy się,
i wciąż pamiętam uśmiech Twój, gdy pokochałem Cię,
dzień dzisiejszy spycham poza plan,
rozdrapując setki naszych wspólnych ran,
i dzisiaj serca pełne cierni znów kaleczą nas.
A tak w ogóle, to bardzo tęsknię za starymi czasami. Bardzo tęsknię za pocałunkami. Za westchnieniami. Teraz, teraz ich miejsce zajęły nieprzyjazne spojrzenia i nieme pretensje. Ostre słowa. Krzyki, głośne, szorstkie, drżące w pustce.
Zastanawiam się, czy serca można uleczyć.
Zastanawiam się, czy potrafiłabym tego dokonać.
Uleczyć wszystkich, którzy cierpią. Uśmierzyć ich ból i sprawić, by się uśmiechnęli.
Siedzę sobie z gitarą Karola i udaję, że coś umiem.
TO JEST AKORD DE.
DE DUR
C: