photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 KWIETNIA 2018

napisałam dzisiaj pod naporem przytłaczających, piętrzących się emocji notatkę do samej siebie. miałam silną potrzebę NAPISANIA sobie przynajmniej tego nie martw się. oczywiście z wieloma argumentami, bardzo prawidłowymi i uzasadnionymi, jak na osobę, która stara się być obiekywna. i to bardzo pomogło. pisząc właśnie, stawałam się w pewnym sensie obserwatorem wydarzeń a nie tylko ich bohaterem. nadawałam głupim zdarzeniom sens samym konotowaniem ich i przedstawianiem w konkretny, ułożony sposób. pisanie ma siłę. pisanie jest moim sprzymierzeńcem. 

nie do końca rozumiem te wszystkie tajemne prawdy, psychologiczne podchwytliwości, rozwijające/kurczące aspekty piśmiennictwa. ale cieszę się, że w pewnym momencie mimowolnie, nieświadomie zaczęłam, a potem rozwijałam w sobie potrzebę pisania. To jest coś, co można zacząć znowu robić w dowolnym momencie życia. A ja czuję, że będę do tego wracać jeszcze milion razy i kocham to, bo to jak powrót do domu. 

chociażby takie słowa otuchy w rozpaczliwym momencie. takie bezcelowe pisanie bez odbioru. wołanie do nieba. modlitwa stęsknionych dusz - pisanie z powodu, bez powodu. wylewanie siebie na papier. 

co ciekawe, kiedyś wylewały się ze mnie same słowa radości, pięknych chwil, było to spontaniczne i nie przesiewane w żaden sposób. później zaczęłam pisać rzeczy różne, po prostu przydarzające się. następnie było spisywanie wątpliwości, udręk, zmartwień. w pewnym momencie wychodziły ze mnie same negatywy i użalanie się nad sobą.

coraz bardziej starałam się to kontrolować, były próby wyłapywania na powrót samych dobrych rzeczy. no bo po co mam pisać, skoro sama potem nie mogę znieść czytania swoich mrocznych myśli. gorzej, że próby te były po prostu widocznie nieszczere. 

w ostatnie wakacje i w kilka innych chwil ZAPISAŁAM kilka szczerze pięknych momentów, nie bojąc się o cukrzenie i przesadne zabarwianie faktów. byłam po prostu w pełni szczęsliwa. 

teraz jednak widzę, że nawet najgorszy dzień w historii życia do tego momentu, mogę zamienić w pozytywny sposób. może wpływ na to dalej ma jakaś faza ogarniająca mnie po podjęciu i wykonaniu większej decyzji życiowej, po prostu ZMIANY, której zawsze potrzebuję jak wody. może po prostu z czasem i obserwacją życia się przekonałam, że negatywne zdarzenia, nawet te, które wysyłają Cię na samo dno, są dobre w tym sensie - że tworzą historię. każda historia warta uwagi ma swoje wzloty i upadki. 

a może uodporniłam się na złe, a spokojne ukojenie może mi dać już - po jakimś normalnie zostaniu guru swojego życia - jedynie napisanie kojącej notatki do samej siebie, mówiącej, że mam się nie martwić. 

 

 

pozdrawiam 'kotki', 

piszę, upijając się w niezdrowy sposób, przed kolejnym dniem pracy.

kończę powoli jeden z najgorszych dni w moim życiu, 

w którym zawiodłam kilka osób, na których mi zależy, choć nie znam ich wcale tak długo. 

zapisuję się w tych kilku akapitach, zapominając o swoich zmarwieniach w emocjonalny sposób, a zapamiętując je w sposób realny i pisemny.  

Komentarze

stratus emocje miną, złe chwile miną, tylko naukę wyciągnąć trzeba, coby na marne doświadczenie nie poszło
06/04/2018 12:43:50
Photoblog.PRO explsp u nas też szykuje się rewolucja
05/04/2018 23:54:06
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika cojatworze.

Informacje o cojatworze


Inni zdjęcia: Daisy chasienka1444 akcentova:) dorcia2700Obiecane pamietnikpotworaWidok z Gubałówki pragnezycpelniazyciaLecę ponad chmurami bluebird11Funeral for a Friend sensesfailMy Chemical Romance sensesfailMy Chemical Romance sensesfailSilverstein sensesfail