photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 STYCZNIA 2013

CZĘŚĆ SZÓSTA TU: http://www.photoblog.pl/cojapiszecytaty/141687993
CZĘŚĆ SIÓDMA.


Ranek, wstałam ubrałam się, zjadłam jakieś śniadanie i czekałam aż wstanie Ania i Patryk. Oni wstali dużo później ode mnie. Uszykowali się i pojechaliśmy razem z dziadkiem Dawida. Wysiadłam z samochodu, zobaczyłam panią Gosie i niektórych z domu dziecka, była tam też Maja. Przybiegła do mnie i przytuliła się tak mocno, ja też ją przytuliłam. Miałam łzy w oczach, które już spływały. Ona powiedziała mi że nie mam być smutna, bo jej też się chcę płakać. Musiałam na ten czas się jakoś powstrzymać. Pani Gosia zawołała Majkę i poszli już na cmentarz. Na nas też była już pora. Szłam trzymając się Patryka i Ani. Doszliśmy do kościoła. Weszłam tam i zobaczyłam trumnę. Nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Usiadłam obok babci Dawida. Wpatrywałam się w trumnę z jego ciałem i mówiłam sobie w myślach, że on wróci, że wszystko będzie dobrze, że dam radę. Wiedziałam, że Dawid nie chciałby żebym się poddała, on by nigdy w życiu mi nie kazał się poddawać. Zaczęła się Msza, która w sumie bardzo szybko się skończyła. Nadeszła pora, by iść pochować Dawida. Szłam od razu za trumną, razem z babcią Dawida i Anią. Za nami szedł Patryk i jego dziadek. Alan przez cały czas się na mnie patrzył, już miałam ochotę iść o mu coś na ten temat powiedzieć, ale się powstrzymałam. Byłam taka roztrzęsiona, że chwilami nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Przez cały czas tylko płakałam. Trumna była coraz niżej, w sumie już na samym dnie. Podeszłam i wrzuciłam sztuczną różę, a w myślach powiedziałam sobie, że nigdy nie zapomnę. Odeszłam z tego miejsca. Po chwili ludzie zaczęli podchodzić i składać mi kondolencje a ja cały czas milczałam. Nie byłam w stanie niczego powiedzieć, tak jakby wszystko stanęło w miejscu. Wszyscy już poszli, zostałam tylko ja. Stałam nad jego grobem, mówiłam do niego, on mnie słyszał, ja to wiem. Czułam, że był obok mnie. Kiedyś mi obiecywał, że będzie zawsze, że obojętnie co by się stało, będzie zawsze. On na pewno nie chciałby, żebym płakała, ale to było silniejsze ode mnie. Posiedziałam tam dobre dwie godziny i w końcu zebrałam się na to, aby stamtąd odejść. Poszłam do domu, od razu położyłam się do łóżka, całą resztę dnia tam spędziłam i nie odezwałam się do nikogo aż do następnego dnia, kiedy musiałam iść do lekarza. Nie miałam ochoty tam iść, ale obiecałam to sobie. Tego co się tam dowiedziałam nie opiszą żadne słowa. Tego nic nie mogło opisać. W tamtej chwili myślałam o tym, żeby jak najszybciej dotrzeć do domu. Tam czekała na mnie Ania, bo Patryk był u dziadków Dawida. Ona pytała mnie gdzie byłam tak długo, powiedziałam jej, że u lekarza. Wypytywała o wszystko. "Wiesz co? W ciąży jestem. Wyobrażasz to sobie? Ja w ciąży. Moje dziecko nie będzie miało taty". Ania nie wiedziała co ma powiedzieć, w jej oczach było widać tylko wielkie zdziwienie. "Słuchaj, damy radę. Będzie miało tatę, cały czas. Pokażesz mu jego grób. Zwiążesz się z kimś, dasz radę Kamila. Nie poddasz się, w sumie to my się nie poddamy" - były to słowa, które padły z jej ust. Przytuliłam się do niej i nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak zwykle zresztą. Do domu wrócił Patryk, Ania wszystko mu powiedziała, on też nie wiedział co ma powiedzieć, jak wszyscy. Pytał mnie co teraz mam zamiar zrobić i tak dalej, no ale co ja mogłam mu odpowiedzieć, skoro sama nie wiedziałam co zrobię. Pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do babci Dawida, zapytałam się czy mogę ich odwiedzić, bo mam im bardzo ważną wiadomość do przekazania. Ubrałam się i poszłam. Najpierw porozmawiałyśmy chwilę na inne tematy, chociaż również dotyczące Dawida, ale jego babcia się denerwowała dlatego w końcu jej powiedziałam. "Bo wie pani, byłam dziś u lekarza. Okazało się, że jestem w ciąży, będę miała dziecko z Dawidem. Nie wiem jak ja dam teraz radę, nie mam pojęcia. Muszę jakoś wychować to dziecko, utrzymać je, a nie wiem czy szefowa pozwoli mi pracować teraz. A jeszcze mam szkołę, chociaż to na tyle dobrze, że to ostatni rok". Babcia Dawida spojrzała na mnie z uśmiechem, było po niej widać, że cieszyła się na wieść o mojej ciąży. "Dziecko moje, wiesz przecież, że możesz na nas liczyć, my ci pomożemy jak tylko będziemy w stanie. W końcu to będzie nasz wnuk albo wnuczka... Dawid odszedł dlatego, że na świecie musiało zrobić się miejsce dla waszego dziecka". Patrzyłam na jego babcię z uśmiechem, podziękowałam. Byłam im za wszystko bardzo wdzięczna, bo bez nich bym chyba nie dała rady. Porozmawialiśmy jeszcze jakiś czas i tak jakoś zeszło do wieczora. W drodze do domu znów spotkałam Alana, nie wiedziałam czy to tylko zbieg okoliczności czy on mnie śledzi, chciałam się jego o to zapytać, ale jakoś tak wyszło, że tego nie zrobiłam. Pytał jak się czuję, co u mnie, jak sobie z tym radzę, a ja jakoś dziwnie odpowiadałam normalnie. Powiedziałam mu nawet, ze w ciąży jestem. Gratulował mi, cieszył się. Nie wiedziałam z czego, no ale dobra. Odprowadził mnie do domu, po drodze cały czas rozmawialiśmy. W sumie to przeprosiłam go za wszystko, opowiedziałam mu jak czułam się przez ten cały czas, co czułam. Wiedziałam, że on to zrozumie, bo o ile pamiętam zawsze był na tyle wyrozumiały. Pod domem pożegnaliśmy się i poszłam, on jeszcze chwilę tam stał i jarał. Nie lubiłam tego, no ale nie mogłam mu zabronić. Weszłam do domu i od razu Ania pytała mi się co ja z nim robiłam. "Spotkałam go tylko, gadaliśmy i nic więcej. Odprowadził mnie do domu". Ania pytała o coś jeszcze, ale już nic związanego z nim. Zamieniałyśmy słowa cały czas. Ja przy okazji pakowałam się do szkoły, szykowałam sobie rzeczy, no i musiałam zadzwonić jeszcze do szefowej, że jutro będę w pracy już normalnie. Ania poszła spać, Ja zadzwoniłam, posprzątałam jeszcze w kuchni i też poszłam spać, musiałam jakoś odreagować ten dzisiejszy dzień, tyle wrażeń. Na drugi dzień trzeba było iść do szkoły, lekcje minęły spokojnie. Musiałam jeszcze iść do dyrektorki poinformować o mojej ciąży. Ona jakoś specjalnie na to nie zareagowała, powiedziała tylko, że będę musiała na siebie uważać i najważniejsze to dotrwać do matury. Cieszyło mnie to, że nie rozbiła jakiś specjalnych problemów z tego powodu. Po szkole od razu poszłam do pracy, szefowej powiedziałam, że jestem w drugim miesiącu ciąży, i zapytałam ją co będzie dalej, ona obiecała mi, że jeśli będę w stanie i będę na siłach to będę mogła pracować tyle, ile dam radę. Cieszyło mnie to, że nie powiedziała mi że z ta praca koniec, bo pewnie wielu pracodawców cy na jej miejscu tak zrobiło. Ale nic, wróciłam do domu, było już coś po dwudziestej. Pouczyłam się trochę i w sumie to nawet się nauczyłam. Później ogarnęłam sobie coś do jedzenia, prysznic i spać.

CDN :)

Informacje o cojapiszecytaty


Inni zdjęcia: Białe plamy. ezekh114;) damianmafia... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Tania odzież zachodnia? ezekh114Złoty Pierścionek. ezekh114